wrz 03 2009

Dzień Łosia


Komentarze: 7

Jak powszechnie wiadomo 3 września został ogłoszony Międzynarodowym Dniem Łosia (ang. International Moose Day). Dokładna nazwa brzmi: „Międzynarodowy Dzień Łosia oraz innych dużych zwierząt futerkowych, takich jak: lew, tygrys, borsuk, mysikrólik i inne”. Skupmy się jednak na łosiu. Oto garść informacji potrzebnych przy pierwszym kontakcie z łosiem:

 

Przede wszystkim sprawa najważniejsza: jak nie zostać rozpoznanym przez łosia. Otóż pierwszą zasadą jest, że nie da się nie zostać rozpoznanym przez łosia. Łoś zawsze nas rozpozna i nic nie da się na to poradzić. Jest to tzw. Pierwsza Zasada Łosia.

 

Kiedy spotkamy łosia należy go czymś zaskoczyć. Łosia najlepiej zaskoczyć przy wodopoju. Chociaż z drugiej strony najtrudniej go tam rozśmieszyć. Zaskoczony łos traci rozeznanie i wpada w panikę. Może np. zacząć udawać, że nie jest łosiem, ale np. wiewiórką. Jest to trudne, jako ze wiewiórka jest malutka, a łoś ogromny. Zwłaszcza zaskoczony łoś. Zdaniem leśników łosie udające wiewiórki to ostatnio prawdziwa plaga.

 

Łoś to zwierzę płochliwe. Do tego stopnia, że poziom płochliwości u zwierząt wyraża się w jednostkach zwanych Łosiami. Spotykano łosie, które osiągały płochliwość rzędu 4-4.5 Łosia na metr kwadratowy. Zdaniem specjalistów poziom ten powoduje, że zwierzę staje się praktycznie niewidoczne.

 

Łosie są humorzaste. Możemy cały dzień łazić po lesie i nie spotkać żadnego. Jestem pewny, że każdy zna to z autopsji.

 

Istnieje prawie że nieskończona ilość rodzajów łosi. Najczęściej spotyka się: łosie zielone, różowe i fioletowe. Poza kolorem różnią się one wielkością i ceną. Zdarzają się też, chociaż rzadko, łosie ukryte. Rzadkość ich występowania wynika z tego, że z reguły jak takiego spotkamy, to nie jest to już łoś ukryty. Albo to wcale nie łoś. Bywają też łosie śpiewające. Nie ma natomiast łosi tańczących. Nie wiadomo dlaczego.

 

Jeżeli zostaniemy zaatakowani przez łosia nie należy uciekać, bo to go zdenerwuje. Nie można też gestykulować oraz zaczynać zdań od słów „o ile mnie pamięć nie myli”. Zdenerwowany łoś zaczyna się jąkać i traci panowanie nad sobą. Z kolei niewyspany łoś bywa złośliwy. Stąd powiedzenie: „złośliwy jak łoś”.

 

Łosie są drażliwe. Ale nie aż tak bardzo jak np. borsuki. Mimo to z łosiem nie można rozmawiać na tematy polityczne. Chyba że mamy ochotę oberwać kopytem w nos.

 

Życie seksualne łosi jest podobne do życia seksualnego człowieka. Z wyjątkiem tego, że wśród łosi dominuje pozycja „na łosia”. Należy zaznaczyć, że jest ona niewykonalna dla człowieka, z powodu braku odpowiedniej ilości kończyn.

 

Przeprowadzono kilka prób latania wśród łosi, ale jak na razie bez powodzenia. Dotychczasowa statystyka lotów nie napawa optymizmem: 34 starty, 34 ofiary śmiertelne wśród łosi. Mimo to próby mają być kontynuowane, na wyraźne życzenie łosi.

 

W ostatnich latach poważnym problemem jest wzrastająca liczba samobójstw wśród łosi. Generalnie nie jest łatwo być łosiem. Głównie z powodu istnienia ogromnej presji społecznej wywieranej na łosia. Żeby zrobił karierę, założył rodzinę itd. Wiele łosi nie wytrzymuje tego psychicznie. Z tego względu szerzy się pijaństwo i narkomania. Hordy odużonych łosi dewastują znaczne połacie łasu. Zwłaszcza po meczu.

 

Jeżeli widzimy pijanego łosia, leżącego w rowie nie reagujemy. Po pierwsze i tak nie da się nic zrobić, a po drugie co nas to obchodzi? Należy podejść do zagadnienia następująco: „Umiał sam wleźć, to sam wylezie”.

 

Najczęściej występujące choroby psychiczne wśród łosi: Łosiopatia (kwestionowanie, że jest się łosiem, bardzo częste zwłaszcza wśród młodych osobników), Łosiopatologia (twierdzenie, że łoś ma zawsze rację, wyłącznie z tego powodu, że jest łosiem) oraz Łosiowatość (podchodzenie do życia z nadmierną powagą).

 

Ostatnio pojawiły się hasła typu: „i ty możesz zostać łosiem”. Klinika w Nowym Jorku reklamuje się, że jako pierwsza wykonuje operacje zmiany gatunku. Operacja kosztuje ok. 4 tysięcy dolarów i trwa tydzień. Obejmuje nie tylko wszystkie potrzebne ingerencje chirurgiczne, ale także: naukę muczenia i przerzuwania trawy. Na odchodnym dostajesz symboliczny worek owsa i mapę, na której zaznaczono drogę do najbliższego lasu.

 

Popularne staje się też publiczne przyznawanie się do tego, że się jest łosiem. Wiadomo, że łosiami było wiele wybitnych postaci historycznych, jak choćby książę Józef Poniatowski. Oczywiście Polska pod tym względem jak zwykle pozostaje w tyle i napomknięcie w towarzystwie, że jest się łosiem niezmiennie wywołuje jęk zdziwienia.

 

Pozostałe potrzebne informacje na temat łosia znaleźć można w ilustrowanej Encyklopedii Łosia, tzw. Łosioklopedii. Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na tom 19 i stronę 814. Tam, gdzie jest napisane: „Tresura i hodowla łosia, podrozdział: łosie akwariumowe”.

 

leppus_28   
pczr
12 września 2009, 14:50
Jeju. Ty naprawdę jesteś cały zakochany... :)
Już wiem czemu mnie zaniedbujesz.

Kiedyś próbowałam żyć w takim związku. Ale nie potrafię.
Dość już miałam ciągłych kłótni. Braku zrozumienia.
Czułam się ograniczana.
Moja osobowość była zdecydowanie tłamszona i naginana.
Poza tym mój Nie-pisanie miał całe stada na boku.
Łąkę sobie, cholera, z niego zrobiły...
Także bez sensu.

PS Wiesz, ja nigdy mu nie powiedziałam, że wolę patrzeć na jego twarz w lustrze. Na żywo mnie przerażał.

2 PS Podaj mi proszę numer do tej swojej Nie-pisanie. Może być buta. To już jakiś ślad.
Może ją odnajdę i uda mi się z nią dogadać. Może się Tobą podzieli...
Może.
:)
11 września 2009, 23:25
Nic się nie martw. Nie-pisanie to dobry znak. Nie-pisanie jest potrzebne. Dla zaczerpnięcia powietrza. W czasie nie-pisania człowiek nabiera sił. Staje się kimś innym, przybywa mu życiowej mądrości. Z tego powodu nie-pisanie jest nawet ważniejsze od pisania. Ja osobiście stałem się ostatnio miłośnikiem, wręcz maniakiem, co ja mówię... kochankiem nie-pisania. Spotykamy się codziennie, wieczorami. Spędzamy razem romantyczne kolacje. Milczymy wpatrzeni w swoje oczy. Jest między nami takie napięcie, taka niewypowiedziana zgodność duchowa, że aż szyby w oknach wywala. I z tego miejsca mogę Ci przysiąc: Nie-pisanie jest wyższą formą pisania. Jest bardziej doskonałe, wzniosłe i z pewnością dalece bardziej twórcze. Także nie krępuj się. Nie-pisz do woli. Pław się w nie-pisaniu, nie-pisz od rana do wieczora, bez maleńkiej choćby przerwy. Blokada twórcza to najlepsze co może spotkać artystę (jak wiadomo najgorszy jest sukces).

P.S. Wszystkiego najlepszego z
pczr
11 września 2009, 11:23
Proszę. Nie mów nic o zwracaniu.
Właśnie przechodzę końcowy etap wirusa Rota...
Który zaszczycił mnie w stopniu bardzo zaawansowanym. To znaczy, rzadko się zdarza, żeby ktoś miał wszystkie objawy jednocześnie (a nie etapami bądź wybiórczo). A wszystko dlatego, że przeszłam to przez 2 dni, a nie przez ~2tyg. :( Ponoć w najgorszych momentach traciłam świadomość i przytomność i miałam napady padaczkopodobne.
A teraz nic sensownego nie przychodzi mi do głowy.
Biorę kartkę i długopis. I maziam kwiatki. Koślawe i czarne.
Gorączka wypaliła mi mózg.
Pisanie mi się skończyło.
Tragedia. :(
:(
I pomyśleć, że to wszystko zaczęło się dzień po moich urodzinach, o których praktycznie wszyscy zapomnieli. Urodzinach które przyniosły nieszczęście (które zataiłam przed światem i zatajać będę), od którego myślałam, że kolor sobie z oczu wypłaczę. A wypłakałam sobie chorobę.

Świat to jed
10 września 2009, 23:01
Kop. Byleś tylko zwracała uwagę. :)
pczr
10 września 2009, 10:10
Ale nie o polityce! Bo będę kopać. ;)
08 września 2009, 17:38
O! Widzisz! To podyskutujmy w takim razie.
pczr
07 września 2009, 21:53
Jeśli chodzi o nastawienie do polityki jestem zdecydowanie łosiem. A dokładnie łosicą. :)

Dodaj komentarz