Kobiety tu i tam
Komentarze: 1
To nieprawda, że Polacy są podobni do Irlandczyków. Ktoś, kto wymyślił tego typu pogląd nigdy nie był w Irlandii. Irlandia i Polska to jak ogień i woda. Weźmy np. sytuację kobiet w społeczeństwie. W Irlandii mamy społeczeństwo oparte na dominacji kobiet, podczas gdy Polska tkwi w typowym wschodnim patriarchacie. Wynika to rzecz jasna z naszego kulturowego zapóźnienia. Aczkolwiek sytuacja ta jak każda ma swoje minusy, ale ma też i plusy. W Polsce tradycyjny schemat jest taki, że kobieta ma generalnie przechlapane. Najpierw wywiera się na nią rozmaite presje społeczne. Wielu rzeczy w ogóle nie może robić, bo nie wypada. Np. upić się publicznie. Nie może się nosić zbyt ostentacyjnie, bo poddana zostanie społecznemu ostracyzmowi. Nie może sypiać z za duża ilością facetów, bo wszyscy stwierdzą, że jest puszczalska. Do tego musi być zawsze piękna, nosić makijaż, wysokie kozaki i mini spódniczki. Bo jeżeli tego nie będzie robiła, to nikt jej nie będzie chciał, a chłopak, z którym jest pójdzie sobie do innej. W naszej kulturze bowiem wciąż najbardziej rozpowszechniony jest model chłopaka rzucającego dziewczynę, a nie odwrotnie. Podobnie jak model faceta zdradzającego swoją żonę.
Mężczyzna w tym modelu musi się wyszumieć, a nawet gdy to już zrobił dalej musi mieć trochę swobody, podczas gdy kobieta zasadniczo stworzona jest do pracy i obowiązków. Wychodzi za mąż, bo musi, przy czym częstokroć trafia bardzo źle, co jest powszechne. Od niej wymaga się wszystkiego, podczas gdy od niego praktycznie niczego. Mężczyźni są nieczuli, niewierni, nic nie rozumieją i nigdy nie zajmują się domem. Biedna kobieta musi nie tylko zarabiać, ale też sprzątać, gotować, prać i rodzić dzieci. Po 10 latach małżeństwa jest zwykle tak wyczerpana, że ma wszystkiego dość. W towarzystwie ma się zbytnio nie odzywać. I tak jemu zależy tylko na jej urodzie, podczas gdy inne cechy nie są zbytnio istotne. W razie czego to on decyduje o wszystkim i na wszystkim się zna. On przesiaduje z kolegami w pubie przy piwie, podczas gdy ona musi się zajmować dziećmi. Do tego pozostawiona sama od razu więdnie. Porzucona zamyka się w sobie. Odmawia wychodzenia do ludzi i staje się pośmiewiskiem. Jednym słowem horror. Tramwaj jadący o 5:15 przez centrum Bytomia ma w sobie więcej optymizmu.
W Irlandii natomiast wszystko wygląda dokładnie odwrotnie. To kobiety rozdają karty, a faceci trzęsą przed nimi portkami. Kobiety gadają głośno o swoich potrzebach, a faceci siedzą cicho i skubią paznokcie. Kobieta nie musi o siebie dbać, a i tak znajdzie sobie faceta. Może ważyć 150kg, nie malować się, nie umieć gotować, być brzydka jak noc i głupia jak dwa nieszczęścia, a i tak mieć w życiu trzy tuziny facetów. Wystarczy, że wejdzie wieczorem do najbliższego klubu, a pięciu najbardziej pijanych pobije się, by tylko się do niej dobrać. Może nosić dresy, w których wcześniej spała, być ordynarna i nie umieć doliczyć do czterech, a i tak on nie ma prawa jej skrytykować. I to nie tylko dlatego, że jest od niego dwa razy większa. Kobieta irlandzka może zrobić wszystko, co jej się tylko podoba i nikt jej złego słowa nie powie. Może przeklinać, spić się jak świnia i zwymiotować na środku miasta. Może się ubrać jak rumuńska tirówka i flirtować z czterema facetami na raz. I tak włos jej z głowy nie spadnie. A jak jest jeszcze do tego szczupła i ładna, to już w ogóle ma bajkowe życie. Wszyscy będą się o nią zabijać, a ona będzie przebierała w mężczyznach jak w ulęgałkach. Do 30-go roku życia będzie się bawić, na koszt rozmaitych facetów, zanim nie uszczęśliwi najbogatszego z nich, przy którym nie będzie musiała robić nic do końca swojego życia. Chyba że jej się znudzi to puści go z torbami i znajdzie sobie nowego.
Naprawdę. Cudownie jest być kobietą w Irlandii. Ale nie Polką.
Dodaj komentarz