mar 30 2009

Kryzys gospodarczy


Komentarze: 3

Światowy kryzys gospodarczy zatacza coraz szersze kręgi. Dopóki ujawniał się jedynie w obniżającej się stopniowo pensji, kolejnych zwolnieniach i coraz bardziej napiętej atmosferze na ulicy, człowiek nie przejmował się tym za bardzo. Dopóki mówiło się o nim w telewizji i pisało w gazetach reagował na to tak, jak reaguje się na zdjęcia głodujących w Afryce. Ze smutkiem, ale bez przesady. Kiedy jednak wszedłem któregoś dnia do kuchni naszego biura i zobaczyłem, że paczka z cukrem, która zwykle była 2-kilogramowa, zmieniła się w półkilogramową poczułem po raz pierwszy, że kryzys uderzył we mnie. Że sytuacja jest poważna. Żarty się skończyły i dojść może do najgorszego. Bowiem z punktu widzenia przeciętnego urzędnika biurowego nie ma nic gorszego jak brak możliwości zrobienia sobie herbaty. Albo kawy. Pracownik taki zniesie wszystko: upokorzenia, brak wypłaty w terminie, niską temperaturę, niemiłego szefa, niewygodny fotel, stałe inwigilowanie, a nawet molestowanie seksualne. Niech jednak na jeden dzień zabraknie wody, a  dojść może do rozruchów. Niech nie będzie w lodówce mleka, a na szafce cukru, albo popsuje się czajnik i wszystko stanie w jednej chwili. Cały idealnie naoliwiony system, cała doskonale pomyślana gospodarka światowa, zablokuje się niczym rower z przerwanym łańcuchem. Bo stoi to wszystko na maleńkim, z pozoru nic nie znaczącym, punkcie podparcia. Niczym olbrzymi zapaśnik sumo na drobniutkich, rachitycznych nóżkach. Pchnij go leciutko, ale w odpowiednim momencie, a wywali się i nie będzie w stanie się pozbierać.

leppus_28   
pczr
30 marca 2009, 18:42
Czuję się winna. :(

Ale ja zwykle słodziłam po 5 - 6 takich torebeczek na kubeczek.
I brałam je do kupy i hurtowo pozbawiałam końcóweczek. :)
A jak miałabym je łamać w połowie to nie wiem czy by to było takie przyjemne. :)
30 marca 2009, 18:33
Ja słodzę zwykle dużo, więc zazwyczaj zadziwiam wszystkich w miejscach takich jak McDonalds. Bo w tych torebkach, które tam serwują mieszczą się tego cukru ilości aptekarskie. Na pytanie więc ile potrzeba mi torebek do posłodzenia kubka z herbatą odpowiadam zwykle: "wszystkie". I niezależnie od tego ile ich wsypię, zawsze będzie mało.

A wiesz że te torebki przełamuje się na pół, a nie rozrywa z któregoś końca? I pan który je wymyślił popełnił samobójstwo, bo nikt nie wiedział, że się je przełamuje? Wczoraj się dowiedziałem.
pczr
30 marca 2009, 18:24
Bardzo niezwykłe.
Ja nie słodzę odkąd mnie zwolnili.
Bo zawsze przynosiłam z pracy darmowy cukier.
Trzcinowy!
A teraz nie mam skąd. ;)
Znaczy trochę mam. Jak zamawiam gdzieś herbatkę czy kawkę to biorę sobie na zapas. :)
Ale niedługo nie będzie za co kupować herbatki czy kawki.

Czuję wielki szok cukrowy.
Przewlekły.

Dodaj komentarz