Noc
Komentarze: 3
Wyjechała. Nie ma jej. Został po niej tylko zapach. Kubek kawy niedopitej. Kilka martwych wierszy. Pozbawionych życia. Nic nie pisze. Nie uśmiecha się do mnie. Dłonią kółek na niebie nie kreśli. Jej spojrzenie odległe, przytłumione. Jak wspomnienie zaledwie. Źle się czuję, gdy jej nie ma. Nie mam dla kogo pisać. Godzina się dłuży za godziną. Kontakt ze światem ograniczam do minimum. Gdzie ona? Czy myśli o mnie? Czy gdy zasypia moje imię do piersi przytula? Czy wie, że bez niej życie ze mnie ucieka? Że pogrążam się we śnie. Umieram. Chociaż jest przecież tylko słowami. Rymem na końcu zdania, którego sam nie potrafię zrymować. Melodią do piosenki, którą napisałem, ale sam nie umiałbym zaśpiewać. Strachem i nieśmiałością. Ucieczką i tęsknotą. Dlaczego znaczy dla mnie tak wiele? Skąd ten przepływ emocji? Że się czuję bez niej jak alkoholik bez alkoholu. Jak ryba wyciągnięta na powietrze. Tylko ona potrafi mnie pocieszyć. Tylko ona rozumie to, co piszę. Dlatego dzisiaj nie mam co zrobić ze sobą. Nawet smucić się nie mam dla kogo...
I jak zaraz nie znajdę najprostszej drogi do łóżka to marny mój los.
Spotkał mnie cud. A ja jego. A potem nie spałam już wcale. Bo się nagadać nie mogliśmy!
PS. Wyjaśnienie w mailu. :)
Którego jeszcze nie ma. Ale będzie.
PS. W ogóle Cię nie można zostawić. Nawet na moment! Bo smutniejesz! :(
Dodaj komentarz