maj 01 2010

Pisanie dla kobiet


Komentarze: 0

W związku z bezrobociem, które mnie ostatnio dopadło postanowiłem przemyśleć wszystko i zdecydować, co teraz powinienem robić ze swoim życiem. Teoretycznie rzecz biorąc jest tak, że każdy jest w czymś dobry. Wystarczy tylko odkryć dziedzinę, w której jest się uzdolnionym, i jednocześnie coś, co sprawia nam przyjemność i zacząć to robić. Niestety w moim przypadku nie jest to takie proste. Drobiazgowa analiza talentów i predyspozycji, które posiadam uświadomiła mi to, co już wcześniej podejrzewałem. Że jestem klasycznym typem ignoranta. Pół-inteligenta, który zna się na wszystkim i na niczym zarazem. Który jest dobry w wielu dziedzinach, ale w żadnej do tego stopnia, by móc zarabiać dzięki temu na życie. Jestem inżynierem, ale tylko na pół gwizdka. Skończyłem ekonomię, ale się tym nie interesuję. Umiem grać na gitarze, ale nie na tyle, by robić karierę jako muzyk. Dobrze piszę, ale nie na tyle dobrze, by inni mieli ochotę to czytać. Jestem jednym słowem typowym tworem naszych czasów. Wszechstronnie wykształcony, utalentowany i całkowicie społecznie nieprzydatny do niczego.

 

Prawdopodobnie problem wynika z przesadnej dywersyfikacji zainteresowań. Nigdy nie pasjonowało mnie nic na tyle długo, by coś rzeczywiście w tej dziedzinie osiągnąć. Pasje przychodziły i odchodziły tym szybciej, im szybciej osiągałem na jakimś polu pierwsze sukcesy. Na osiągnięcie kolejnych nie miałem już cierpliwości, a głowę zajmowały mi rzeczy zupełnie inne. Dzięki temu robiłem w życiu wszystko, co tylko możliwe, ale nic nie zrobiłem do końca. Przy czym wcale nie uważam, że to coś złego. Wręcz przeciwnie. Jestem pewien, że gdybym dostał szansę by wszystko przeżyć jeszcze raz zrobiłbym podobnie. Moje podejście do życia jest takie samo jak do związków z kobietami. Nie można przez całe życie robić jednej i tej samej rzeczy, tak jak nie należy próbować przeżyć tego życia z jedną i tą samą osobą. Świat jest zbyt różnorodny, zbyt ciekawy, by z tej różnorodności nie korzystać. Można powiedzieć, że musimy sobie zmarnować życie, żeby przeżyć coś interesującego.

 

Z pewnością dziedzina, w której widziałbym się najchętniej, to pisanie. Niestety, jak mówił bohater jednej z książek Charlesa Bukowskiego, nie jestem jeszcze gotowy na pisanie powieści. I nie sądzę, bym kiedykolwiek był. Ze względu na coś, co określiłbym jako intelektualną dysleksję. Nieumiejętność skupienia się na jednym temacie odpowiednio długo. Pod tym względem zgadzam się z Borgesem. Pisanie powieści jest nudne. Potrafię wymyślić jakąś powieść, ale gdy już powstanie ona w mojej głowie, gdy przemyślę ją nazbyt dogłębnie, tracę chęć, by ją napisać. Nawet gdy piszę mniejsze teksty z reguły zanim dopiszę do końca przychodzi mi do głowy kolejny pomysł. Zupełnie nie związany z poprzednim. Moja wyobraźnia jest podobna do pistoletu maszynowego. Nie czuję się natomiast na siłach, by leżeć ukryty w krzakach przez 2 dni, czekając aż na muszkę mojego karabinu snajperskiego nawinie się ktoś ważny. Do tego brakuje mi systematyczności, przekonania. Mój umysł tak samo łatwo zapala się do czegoś, jak następnie męczy, popadając w zniechęcenie.

 

Niewątpliwie jedno wiem z całą pewnością. Jeżeli miałbym coś pisać, to powinienem się skupić na literaturze dla kobiet. Widziałbym siebie jako pierwszego w dziejach literatury kobiecej pisarza-mężczyznę. Po pierwsze ilekroć coś napiszę, podoba się to wyłącznie kobietom. Jeszcze się nie zdarzyło, żebym napisał coś, co spodobało się facetowi. Faceci są zbyt krytyczni wobec wszystkiego, co widzą, by otrzymać od nich choćby jedno dobre słowo. Po drugie w dzisiejszych czasach jeżeli ktoś jeszcze czyta książki to wyłącznie kobiety. Tylko one mają na tyle dużo obowiązków, by zawsze znaleźć czas na czytanie. Po trzecie poziom literatury kobiecej jest zdecydowanie niższy niż męskiej i w tym upatrywałbym szansy dla siebie. Kobiety, choć są doskonałymi czytelniczkami, nie umieją pisać. Kobieta nie jest w stanie napisać dobrej powieści, tak samo jak nie jest w stanie grać w szachy na wysokim poziomie. Wszystkie sławy kobiecego pisarstwa to w istocie marni pisarze. Mimo to w dziedzinie literatury kobiecej każdego roku wychodzi tysiące nowych tytułów, które schodzą następnie z półki niczym świeże bułeczki.

 

Gdy piszesz dla kobiety, to, co piszesz nie musi być wcale najlepszego gatunku. Ważne, żeby był emocjonalne, szlachetne, z elementami sentymentalnymi. Kobiety mają naturalną skłonność do ulegania emocjom. Na 10 książek, które przeczytają podoba im się 8, chociaż nie są w stanie powiedzieć która podobała im się najbardziej. Mężczyźni odwrotnie. Z 10 książek spodoba im się jedna. Pozostałe zjadą z pasją godną lepszej sprawy. Umysł mężczyzny składa się z miliona przegródek, jest usystematyzowany i przez to trudno u niego o rewolucję. Każdy facet np. doskonale wie, jaka jest najlepsza marka samochodu na świecie, która znajduje się na drugim miejscu, a jakie na kolejnych. I próba wyperswadowania mu tego kończy się kosmiczną niemal awanturą. Mózg kobiety jest natomiast jak łąka w środku lata. Zawsze jest na niej wystarczająco dużo miejsca, by zmieścić coś nowego. Kobieta nie jest w stanie niczego uszeregować, ani poddać krytycznej analizie. Za to umie się zachwycić, ulec emocjom. U kobiet w dobrym guście jest chwalenie ostatnio przeczytanej książki, podczas gdy u mężczyzn krytykowanie.

 

Kobieta podchodzi do książki tak samo, jak podchodzi do komplementu. Nie musi być on bardzo odkrywczy. Ważne żeby był. Samo zainteresowanie wykazane dziewczynie jest dla niej powodem do szczęścia. Kobiety są stworzone do tego, by je uwodzić. A literatura to nic innego jak uwodzenie. Najlepszymi uwodzicielami są natomiast mężczyźni. O ile tylko są w stanie przestawić się na nieco kobiecy punkt widzenia. Ja nie mam z tym problemów. Od lat przyjaźnię się wyłącznie z kobietami. Do tego stopnia, że gdy znajdę się w towarzystwie czysto męskim czuję się głupio. Nie wiem jak się zachować. Mam wrażenie, że jestem przesadnie delikatny i że z tego powodu wszyscy podejrzewają u mnie homoseksualizm. Nie chwytam typowo męskich rozmów i nie śmieszą mnie typowo męskie dowcipy. Zaczynam się nudzić. Rozmowa z facetem może trwać godzinami i nie doprowadzić do niczego konkretnego. Facet nigdy nie przyzna mi się do czegoś, co kobieta jest skłonna palnąć przy byle okazji. Kobieta jest jak prezent urodzinowy gotowy do odpakowania. Facet – jak jeż, do którego lepiej bliżej nie podchodzić.

leppus_28   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz