Podaj dalej
Komentarze: 5
Pewna osoba zapowiedziała mi ostatnio, że jeżeli ja się zabiję, to ona też się zabije. Dokładnie coś takiego oświadczyłem kiedyś innej osobie, która również miewa skłonności samobójcze. Że jak ona się zabije, to ja żyć dalej nie chcę. W ten sposób tworzy się, zupełnie spontanicznie, cały łańcuszek. Ludzie związani ze sobą jedną wspólną ideą. Tym, żeby nie dać się przez kogoś dla siebie istotnego osamotnić. Wystrzychnąć na dudka. Albo na jakieś inne zwierzę. Dzięki temu teraz wystarczy tylko leciutko ruszyć jeden klocek i pozabija się cały tłum ludzi. Jak to dobrze przemyśleć i zorganizować, to poleci to wszystko jak dobrze ustawione klocki domino. Ciekawe, czy ktoś już wcześniej wpadł na taki pomysł. Czy istnieją gdzieś podobne łańcuszki. Ludzi z odchyleniami psychicznymi przypominającymi nasze. I czy jest możliwość ich połączenia w jeden wielki łańcuch. Taki, który dałby szansę na przeprowadzenie czegoś naprawdę spektakularnego. Jeżeli tak, to jest moim zdaniem szansa na przewyższenie przypadków największych zbiorowych samobójstw w dziejach. Nawet żydowskie osiągnięcia w tej dziedzinie, dotychczas wydawać by się mogło niedoścignione, mogą zostać daleko w tyle. Masakra w oblężonej przez Rzymian Mastabie to będzie w porównaniu do tego zaledwie kichnięcie. Ludzie zapomną o Mordechaju Anielewiczu i jego towarzyszach, strzelających sobie w łeb w bunkrze w płonącym getcie warszawskim. Żadna sekta nie będzie się mogła z nami równać. Przewyższymy wszystko. A parę osób, które zawsze uważało, że nigdy do niczego nie dojdziemy, bardzo się zdziwi. Dalej więc chłopcy i dziewczynki. Nie ma na co czekać. Przyłączmy się wszyscy. Złączeni jedną wspólną wizją. Bez względu na kolor skóry i seksualne preferencje. Bez względu na to, jak wiele rzeczy nam się dotąd nie udawało. Bo to może być jedyna rzecz w naszym życiu, którą doprowadzimy do końca i która zakończy się sukcesem.
Ale po prostu:
1.
a) Trauma.
b) Długo Cię nie było. Właściwie. Nie wiedzieć czemu.
2. Opisuję ja prawdę. Wyobraźnię mam po to, by opisać tą prawdę w sposób możliwie jak najnienudniejszy.
:)
Pierwsza: Na rzeczywistość, którą opisuje składają się dwa elementy. Rzeczywistość jako taka oraz elementy dodane przez moją wyobraźnię. Nie mniej dla mnie realną jak sama rzeczywistość. Dlatego gdy piszę "pewna osoba" to nie przywiązywałbym się przesadnie do tego, że owa osoba naprawdę istnieje.
Druga: To co pisze jest wynikiem nastroju danego dnia. A moje nastroje mają zdolność do szybkiego zmieniania się.
Trzecia: Jestem osobą raczej pracującą głową, a nie rękami. Szansa że coś zrobię, co sobie wymyśliłem, nie jest więc aż taka duża. A jak się jest martwym to nie można niczego wymyśleć. I to jest podstawowy minus tej sytuacji. Poza tym nie lubię żyletek.
:)
Czy ta osoba naprawdę była PEWNA? :)
Nie wiem kto. Ale raczej nie ja. :)
Ja miałam zupełnie inny plan. Chciałam Cię zabić, jak się zabijesz. Cały czas chcę. :)
Błagam Cię, żyj.
Mówię z perspektywy osoby, która przeżyła dwa samobójstwa.
Nie własne na szczęscie.
Ale dwa.
W tym jedno skuteczne. W 1979.
Całkiem niedawno moja znajoma miała problem. Który chciała rozwiązać żyletką. Dostała drugą szansę. A tak naprawdę, cały czas tą pierwszą.
Notabene zaczynam się o nią martwić. Strasznie mi jej szkoda. U jej mamy wykryto raka. Załamała się. ;(
Szczerze mówiąc, nie wiem czy bym sobie poradziła na jej miejscu.
Dlatego błagam Cię - żyj!
I jeszcze dlatego, że gdybyś sobie podciął żyły, to wypłynęłoby mleko. Jedyne mleko nad rozlaniem którego bym płakała...
Dodaj komentarz