Archiwum 03 listopada 2008


lis 03 2008 Złamane Serce
Komentarze (1)

Dzisiaj w cyklu Rady Całkowicie Pozbawione Praktycznego Zastosowania omówimy jak się należy zachować kiedy się w kimś zakochamy, a ta osoba nas nie chce i po prostu nie ma takiej siły by się nam udało tę osobę do nas przekonać. Otóż moim zdaniem w takiej sytuacji najlepiej jest się rozkleić i zeszmacić. W tym celu należy robić co następuje. W pierwszej kolejności trzeba wysłać tej osobie smsa. Coś takiego całkowicie poniżej pewnego poziomu. Np. „Bez Ciebie umieram, zabiję się jeżeli nie będziesz moja (albo mój)”. Do tego przesyłamy jej wiersz. I kwiaty. Jednym słowem idziemy na całość. A co... Albo jeszcze lepiej. Piszemy jej: „Dzisiaj w nocy, o 22-giej, u mnie”. Kto wie... A nóż przyjdzie? Jeżeli nie ma żadnego odzewu to wzmagamy nasze wysiłki w celu osaczenia tej osoby. Nachodzimy ją pod byle pretekstem, wysyłamy po 15 smsów dziennie i dzwonimy do niej o dziwnych porach. Niby to przypadkiem. Możemy twierdzić np. że niezmiennie myli się nam jej numer z numerem pogotowia ratunkowego. Zobaczycie. Zdurnieje w takiej sytuacji zupełnie. Na pewno jeszcze nigdy nie spotkała się z czymś takim. I jeżeli będzie próbowała się bronić to świadczy tylko o tym, że jeszcze nie wie z kim ma do czynienia. Nie zdaje sobie sprawy ze skali i rozmachu szaleństwa w jakie jesteśmy w stanie popaść. Można też wysyłać do niej różne osoby. Gdy ktoś zapyta nas np. „kto ma tu wędlinę do sprzedania” albo „czy znasz kogoś kto chętnie kupi kota” należy odpowiadać że właśnie jest to ta osoba i dawać ludziom jej adres i numer telefonu. W ten sposób wywołujemy wokół tej osoby całkowity i niezwykle widowiskowo wyglądający chaos, wręcz istne pandemonium, które kompletnie dezorganizuje jej życie i uniemożliwia zrobienie czegokolwiek sensownego. Ważne jest żeby wykorzystać przy tym wszystkie dostępne nam środki rażenia. Dobrze jeżeli jakimś cudem pracujemy w jakimś urzędzie państwowym. To daje nam wręcz nieograniczone możliwości gnębienia jakiejś osoby. Możemy bowiem np. zarzucić ją tonami bezsensownych decyzji administracyjnych. No i oczywiście wzywamy ją na rozmowę. Np. w sprawie szopy. To nic że nie ma szopy. Nawet lepiej. Albo w sprawie szopa. „Proszę o natychmiastowe stawienie się w urzędzie w celu wyjaśnienia sprawy zaginionego szopa, nieobecność będzie karana zgodnie z artykułem 325/23 kodeksu karnego”.

 

I powiem wam jedno. Jeżeli po tym wszystkim osobę tę nie zdołamy przekonać o tym, że jesteśmy fajnymi, odpowiedzialnymi i godnymi zaufania ludźmi, to już naprawdę nie wiem co mogłoby ją przekonać.

leppus_28