Komentarze (0)
Dzisiaj rano, przeszukując szufladę natknąłem się na początek niedokończonej powieści. Prawdę mówiąc bardzo mnie to nie zdziwiło. Szuflady mojej szafy wprost zawalone są początkami niedokończonych powieści. Można powiedzieć bez cienia przesady, że moją specjalnością jest zaczynać coś, co potem nie wiem jak skończyć. Dotyczy to życia, ale co gorsza również pisania. To samo odnosi się do tego co dzisiaj znalazłem. Zupełnie nie wiem jak to skończyć i czy w ogóle kończyć należy. Z drugiej strony nawet nie przypominam sobie żebym to kiedyś pisał. A że pisałem to fakt niezbity, przecież poznaję swój charakter pisma. Zresztą oceńcie sami czy to się da jakoś sensownie skończyć:
„Niewątpliwie błędem było rozpoczynać pisanie tej powieści, w sytuacji kiedy brak mi sumienności i powagi, by ją napisać i by zrobić to dobrze. Na swe własne usprawiedliwienie powiedzieć mogę, że osiągnąłem właśnie stan, w którym zrobić mogłem tylko dwie rzeczy: napisać powieść lub popełnić samobójstwo. Z dwojga złego, po długich wahaniach, wybrałem to pierwsze jako łatwiejsze. Nie wymaga fachowego przygotowania, odwagi, a nade wszystko mniej po tym sprzątania.”
Pod tekstem nie ma daty. I co gorsza tego się już chyba nie ustali...