Komentarze (6)
Gdzie są te kobiety, z rozpuszczonymi włosami i rozchwianym spojrzeniem. Z twarzą jasną od słońca i głową pełną pomysłów. Co tańczą do białego rana, wysoko podwinąwszy nogawki. A potem biorą książkę w delikatne, białe dłonie i czytają ją klęcząc na ławce w parku. Gdzie są te, które się śmieją w dzień i płaczą w nocy, a gdy nikt nie widzi wypisują nieśmiałe słowa „kocham” na murze odrapanej kamienicy. Które piszą wiersze i wstają wcześnie rano by zobaczyć wschód słońca. Te, którym złamano serce, ale nie złamano duszy. Gdzie są te, które dodadzą ci skrzydeł, gdy będziesz smutny i pokażą kierunek, kiedy się zgubisz. Które rozpoznają smutek kryjący się za świeżo wyprasowaną koszulą od Pierre’a Cardina. I wachanie za żartem, którym usiłujesz je rozśmieszyć. Które zrozumieją i wybaczą, i nigdy nie odwrócą się do ciebie plecami, gdy najbardziej je będziesz potrzebował. Tylko mi nie mówcie proszę, że tuż koło mnie...