Komentarze (3)
Lubię patrzeć, jak się dopełniamy. Jak każda część Twojego ciała pasuje idealnie do mojego. Jakby ktoś specjalnie stworzył te plecy, bym miał je dotykać. Tę szyję, bym wodził po niej palcami. Jakby wiedział, że na tej piersi leżeć będzie kiedyś moja dłoń. Lubię słuchać zgodności naszych oddechów. Przyglądać się, jak pot wolno spływa z Twojego ciała. Bez pośpiechu. Gdy czas zatrzymuje się i cała rzeczywistość redukuje do tego, co akurat szeptasz mi do ucha. Lubię widzieć w Twoich oczach, jak walczysz ze sobą i jak ulegasz. Jak noc i szaleństwo ogarnia każdą część Twojego ciała. Nawet tę najmniejszą. Jak wszystko połączone jest ze sobą, tworząc harmonijną całość. Lubię wiedzieć, że jesteś zamkiem, a ja kluczem do tego zamka. I że całe życie czekałaś, bym przyszedł i Cię otworzył. O mnie myślałaś w chwilach zamyślenia. O mnie marzyłaś podczas najgłębszych bezsennych nocy. Lubię obserwować twoje reakcje, gdy dotykam Cię po raz pierwszy. Gdy zjawiasz się w drzwiach po długiej nieobecności. Twoje ciało wygina się i drży. A zmysłowość promienie z Ciebie, gotowa w każdej chwili wybuchnąć. Lubię sobie przypominać odgłosy i westchnienia. Napięcie i bicie serca, na chwilę przed spełnieniem. Oczekiwanie i ten moment zupełnego zapomnienia. Usta lekko rozchylone. Uda rozpalone i wilgotne. Zapach Twoich włosów na mojej twarzy. Dłonie błądzące po omacku. Poczucie, że jesteśmy stworzeni dla siebie i że wszystko zmierzało właśnie do tej chwili. Wszystkie dni i tygodnie. Historia świata i wszystkich światów równoległych. Lubię zauważać ten moment, kiedy tracisz zmysły. Gdy przestajesz się kontrolować, zapominasz. Tracisz poczucie tego, co można, a czego nie można. Wszystko znika, a pozostaje tylko miłość. Wyzwolona z wszelkich ograniczeń i hamulców. Wtedy wiem, że jestem właśnie tym, czego potrzebujesz. Jeżeli czegoś Ci brakuje, to ja Ci to dam. Jeżeli jest w Tobie jakaś luka, jakieś puste miejsce, otwór choćby najmniejszy, to ja go sobą wypełnię.