Archiwum 04 marca 2009


mar 04 2009 Wybacz
Komentarze (23)

Wybacz, że Cię zraniłem. Że słowa zbyt dosłowne. Dłonie tak niedelikatne, męskie. Że dusza nie taka. Wybacz, że poszedłem za daleko. Że nazbyt na skróty. Że nie zaczekałem na Ciebie, ramienia nie dotknąłem. Wybacz, że nie było mnie z Tobą, gdy zabłądziłaś w ciemnym lesie. Że nie słyszałem Twojego głosu, gdy mnie wołałaś. I że czasem myślę tylko o sobie. Wybacz mi te wszystkie chwile, gdy Cię nie rozumiem. Gdy nie słucham. Gdy mnie nie ma. Wybacz, że kocham tak nieumiejętnie. Nerwowo. Że nie nauczyłem się jednocześnie oddychać i pewnie już nigdy nie nauczę. Że się duszę przy tym. Wybacz, że nie pamiętam. O rocznicach. O tym, żeby zadzwonić. Kurz wytrzeć ze stolika. I żeby Cię przytulić ilekroć zasypiasz. Wybacz, że nie zauważam. Tego, że zawsze jesteś. I że zawsze przy mnie. I że czekasz. Aż wreszcie przyjdę. Wybacz, że zapominam, że kobieta jest jak kwiat i jak pora roku. I że nie można się na nią gniewać. Można tylko kochać i cieszyć się tym, że jest. A nade wszystko wybacz to, że jutro zapomnę o tym co piszę dzisiaj. I znów będziesz musiała mi wybaczać.

 

leppus_28   
mar 04 2009 Życie singla
Komentarze (4)

Minusem bycia singlem jest, że może ci się czasem, w trakcie pisania do kogoś smsa, popieprzyć, co konkretnie do kogo wysyłasz. W rezultacie wiadomość, przewidziana dla Kasi idzie do Krysi, ta dla Krysi zostaje wysłana do Zosi, a wiadomość do Zosi trafia do Kasi. W wyniku tego nieporozumienia wszystkie w tym samym momencie się na ciebie obrażają, uświadamiając ci przy okazji co myślą o tobie i tobie podobnych i nie chcą cię więcej widzieć na oczy. Zdarza się też, że nie możesz sobie przypomnieć imienia kobiety, z którą aktualnie flirtujesz. I to, na jakim etapie znajomości z nią jesteś. Oznacza to, że pora nieco przyhamować. Że przekroczyłeś tzw. Graniczny Poziom Poligamii, którego przekraczać nie należy. Masz tyle znajomych, że nie jesteś w stanie się z wszystkimi spotkać, a przyłapany nie potrafisz się już wiarygodnie wyłgać tym czy innym kłamstwem. Albo nie pamiętasz kogo zaprosilłeś na wieczór. I w którym miejscu mieliście się spotkać. Stoisz na środku Grafton Street, deszcz pada na ciebie, a ty usiłujesz sobie rozpaczliwie uświadomić, z kim byłeś umówiony na wtorek, a z  kim na środę. Przy czym akurat to, że nie mogę sobie przypomnieć, co komuś mówiłem o sobie, a co nie, to jest jeszcze dość normalne. Nigdy nie wiem co już komu powiedziałem. I to jedyny powód, dla którego staram się być prawdomówny. Bo gdybym zmyślał, to nie byłbym w stanie się w tym połapać. Gorzej, gdy siedzę naprzeciw dziewczyny i nie pamiętam, z czego ona mnie się zwierzała. Usiłuję sobie przypomnieć, a w głowie kołaczą mi najprzeróżniejsze historie. Jest tu wszystko, co tylko chcecie. Niczym w amerykańskim serialu. Rozwody, zdrady, przemoc w rodzinie i seksualne molestowanie. Ale nie jestem pewien, które są związane akurat z nią. I strasznie się boję, że wyskoczę z czymś zupełnie nieodpowiednim. Nie mogę sobie przypomnieć jakiej muzyki słucha, ani czym się interesuje. W rezultacie błądzę po omacku i co i rusz strzelam jakąś gafę. Mogę tylko przytakiwać i liczyć, że nie zostanę bezwstydnie zdemaskowany.

 

Jakimś wyjściem jest oczywiście zapisywanie sobie wszystkiego. Bo grunt to dobra organizacja. Wystarczą najważniejsze informacje o danej osobie. Imię, wiek, miejsce zamieszkania, numer telefonu i gadu gadu. Czym się interesuje, co lubi, a czego jej mówić nie należy. Można też wyrysowywać przy danym nazwisku znaczki, które w sposób bardziej zakamuflowany mówiłyby coś bardzo istotnego o określonej osobie. Tyle że po kilku latach nie jestem już w stanie sobie przypomnieć, co oznaczał dany znaczek. Czy np. rysuneczek byka oznacza, że dziewczyna zdradza swojego męża, czy sama jest zdradzana, czy też jest jedynie spod znaku byka. A może ma duszę rogatą? Cokolwiek to znaczy... Nie jest też miło, gdy notesik z takimi właśnie informacjami wpadnie w ręce dziewczyny, z którą aktualnie jesteśmy. Wyjaśnienie znaczenia wszystkich wrysowanych w nim znaczków mogłoby być wtedy trudne. Niezależnie od tego, czy bym pamiętał, co oznaczały czy nie. Z tego powodu warto mieć taki notesik bardzo głęboko schowany. W takim miejscu, gdzie nikt go nie znajdzie. Ale wtedy jest duża szansa, że my też nie znajdziemy. Nie wyobrażacie sobie ile razy już mi się zdażyło coś takiego: zrobiłem to sobie, schowałem i więcej już tego nie widziałem. Moje mieszkanie musi być prawdziwą kopalnią skarbów tego typu. Zresztą mniejsza o skarby... Bo te notatki są dla mnie naprawdę istotne. Bez nich budzę się rano i nie wiem nic. Ani o sobie, ani o otaczającym mnie świecie. Jestem jak ślepy kret, wyciągnięty na powierzchnię. Leżę przykryty kołdrą i boję się, że ktoś może do mnie zadzwonić i czegoś chcieć. Czuję się jak ktoś, kto wyszedł z dyskoteki z dwunastoma numerami telefonu, ale był pijany i nie jest w stanie sobie przypomnieć, który należał do kogo. Bo była tam tylko jedna dziewczyna, która mu się podobała, a pozostałe wziął wyłącznie z wrodzonej żyłki rywalizacji. Z tym że u mnie jest dużo gorzej. Bo ja mam tylko takie telefony w komórce...

leppus_28   
mar 04 2009 Na pierwszej randce
Komentarze (5)

Dzisiaj kilka rad dla kobiet, czego nie należy robić na pierwszej randce. Po pierwsze uwaga skierowana w stronę różnego rodzaju hippisek i punkówek. Nie ubieramy się w glany. Nic nie działa tak odstraszająco na faceta. Chyba że sam nosi wyłącznie coś takiego. Należy też unikać trampek i rzeczy w pstrokatych kolorach. Jeżeli dziewczyna nie potrafi założyć czegoś sensownego na pierwsze spotkanie, np. butów na wysokim obcasie, to wiadomo, że nigdy tego nie będzie ubierała. Gdy idziemy coś zjeść nie należy z miejsca zamawiać góry klusek, a potem jeszcze prosić o dwie dokładki. Nie wskazane jest też wygłaszanie poglądów typu: „niektóre kobiety dbają o figurę, ale ja mam to gdzieś”. Albo: „facet ma mnie kochać, niezależnie od tego jak wyglądam”. Nie ważne jaka jest prawda, najbezpieczniej jest mówić, że chodzimy na siłownię i na basen przynajmniej 5 razy w tygodniu. Poza tym uwielbiamy aktywny wypoczynek. Wprost nie potrafimy na miejscu usiedzieć. Kochamy tańczyć i bawić się. To się zawsze dobrze kojarzy. I daje jakąś tam gwarancję, że dziewczyna ma temperament i że ewentualne wspólne życie będzie interesujące. Nie można mówić, że jesteśmy przepracowane, zmęczone życiem i nie mamy na nic czasu. I w ogóle że nie wiemy, czy będziemy mogli się regularnie spotykać. Pod żadnym pozorem nie należy również wspominać, że ciężko znosimy napięcie przedmiesiączkowe i że wyłącza nas to z życia seksualnego na przynajmniej pół miesiąca. No chyba że chcemy go zniechęcić do siebie. Jeżeli nie chcemy eksponujemy raczej rzeczy przeciwne. Jakieś wyjątkowe, cudowne cechy naszego organizmu, których nikt inny nie posiada. Np. to, że nie potrzebujemy snu, albo wytrzymujemy pod wodą pięć minut bez powietrza. A po intensywnym wysiłku mamy zdolność do błyskawicznej regeneracji. I nie ważne jak jest naprawdę. Kiedy się dowie, będzie już za późno i jakoś to przełknie. Nie powinniśmy też wspominać o żadnych dziwnych chorobach i przypadłościach, które mamy. Zwłaszcza takich, które będą miały bezpośredni wpływ na niego. Np. że z jakichś tam powodów nie możemy używać pigułek antykoncepcyjnych. Albo że jesteśmy temu przeciwne. Bo facet zawsze zacznie sobie wyobrażać najgorsze. I już się więcej nie pojawi.

 

Należy sobie uświadomić, że jednym z głównych powodów, dla których mężczyzna w ogóle chce się z kimś związać jest wizja wiążącego się z tym nieskrępowanego życia seksualnego. Dlatego nie należy go od razu na wstępie straszyć jakimiś trudnościami, bo się zniechęci. Jakby co jesteśmy zawsze chętne i gotowe. O każdej porze dnia i nocy. W każdych warunkach i okolicznościach. I nie ma niczego, czego z góry nie chciałybyśmy robić. Wprost marzymy o wszelkich możliwych sprośnościach, byle tylko z odpowiednią osobą. Na pewno źle jest też widziane mówienie za dużo o swoim poprzednim chłopaku. Zwłaszcza opowieści o tym, jaki był fantastyczny w łóżku i jak go nam brakuje, są nie na miejscu. To ostatnia rzecz, jaką facet chce słyszeć od dziewczyny z którą się spotyka. Pobudzające jest natomiast mówienie o tym, że ów chłopak był nastawiony przesadnie konserwatywnie i dlatego z nim zerwałyśmy. Możliwość pokazania jakiejś dziewczynie mrocznych stron życia i robienia z nią czegoś, czego nigdy nie robiła, ale zawsze chciała, to jedna z rzeczy najbardziej działających na wyobraźnię mężczyzny. Nie należy też wspominać o tym, że gdy się rozchodziliście w akcie zemsty połamałaś mu wszystkie jego płyty kompaktowe, a resztę rzeczy wyrzuciłaś przez okno. Naprawdę lepiej jest powiedzieć, że rozstaliście się w przyjaźni. Trzeba jednak koniecznie podkreślić, że już nas on nie pociąga i choćby nie wiem co zrobił, to do niego nie wrócimy. W razie wątpliwości można powiedzieć, że wyjechał do Afryki. Albo umarł. Jeszcze lepiej. W każdym razie nie będzie się pojawiał przez jakiś czas. Poza tym jest całkowicie niegroźny. Nie związany z żadną znaną grupą przestępczą. Nigdy nie był w więzieniu i nie posiada kolegów Ukraińców. Jest mały, zachukany i nosi okulary. W życiu nikogo nie uderzył i w razie czego od razu się przestraszy. Zwłaszcza takiego postawnego, silnego mężczyznę, z którym się umówiłyśmy.

leppus_28