Dlaczego wciąż się boisz? Dlaczego się wahasz? Naprawdę chcesz, by Cię
ominęło to wszystko, co Cię może ominąć przy okazji naszej znajomości? Te łzy,
które sobie zaaplikujemy. Te rozczarowania, których nie sposób uniknąć. Złamane
serca, które się już nie zrosną. Teraz jesteś piękna, jak nigdy w życiu nie
byłaś. Twoje oczy błyszczą i uśmiechają się do mnie. Widzę w nich ogień, do
którego tak długo tęskniły. Ale chciałbym zobaczyć ten moment, kiedy
zmatowieją. Kiedy ogień wygaśnie i zamieni się w lód. Dzisiaj wieczorem jesteś
dla mnie najpiękniejszą kobietą na świecie. Marzę o Twoich ustach tak samo, jak
Ty marzysz o moich dłoniach. Prócz Ciebie świat dla mnie nie istnieje. Śnię
tylko o Tobie, a Ty śnisz o mnie. Śmiejesz się głośno z moich dowcipów. Jestem
najciekawszym i najmądrzejszym mężczyzną, jakiego w życiu spotkałaś. Ale
przyjdzie taki dzień, kiedy ten sam dotyk, którego dzisiaj tak pragniesz,
zacznie być przykry i nieprzyjemny. Kiedy będziemy woleli spać na kanapie w
salonie, niż razem w jednym łóżku. Dzisiaj jesteśmy skłonni zrobić dla siebie
wszystko. Ale jutro już mnie nie zauważysz. A mnie przestanie interesować, co
do mnie mówisz. Dzisiaj jestem gotowy zmienić się dla Ciebie. Być kimkolwiek Ty
chcesz żebym był. A Ty pragniesz tylko mnie się podobać. Tylko na mnie robić
wrażenie. Ale przecież to tylko chwila. To tylko alkohol i noc, która tańczy w
nas i wprowadza w błąd. To tylko samotność podpowiada nam szalone i nierealne
wizje. Poczekaj chwilę. Minie trochę czasu i przestaniesz mieć fantazje na mój
temat. Zacznie się tam pojawiać ktoś zupełnie inny. Teraz to, co jest między
nami, jest świeże i ekscytujące. Ale przyjdzie moment, kiedy ekscytujące będzie
wszystko inne. Kiedy pojawi się dylemat. Czy lepiej oszukiwać się i zdradzać,
czy zmarnieć przy sobie. Nagle zobaczę, że rozkwitasz już przy kimś innym. Już
z powodu kogoś innego drżą Ci dłonie. Już patrząc na kogoś innego spuszczasz
oczy z nieśmiałością. I ja też będę chciał zabawiać kogoś innego. I uciekać z
domu jak najczęściej, by unikać spotkania z Tobą. W tej chwili nasza znajomość
jest jak czysta kartka. Wypełniona tylko pozytywnymi emocjami. Ale z czasem ta
kartka wypełni się potwornymi gryzmołami. To, co teraz jest radosne i
spontaniczne stanie się obowiązkiem i torturą. Kiedyś ten ogień, który mamy w
sobie, przeistoczy się w ponurą rutynę. Kiedyś zranię Cię głęboko, a Ty
odwrócisz się ode mnie plecami. Kiedyś będziemy pamiętać wszystkie złe słowa,
które do siebie wypowiemy i złe rzeczy, które sobie zrobimy. I z pięknej bajki,
z jaką mamy do czynienia teraz, wyjdzie smutna rzeczywistość. Aż któregoś dnia zaczniemy
się zastanawiać, czy nie lepiej było nigdy się nie poznawać.
Przestań więc czekać. Przestań analizować, czy to ma jakikolwiek sens. Czy
warto zaczynać, skoro jest tyle argumentów przeciwko. Zaakceptuj w końcu, że
każda prawdziwa miłość jest tragiczna. Każda źle się kończy. I za każdą musimy
zapłacić. Zaakceptuj, że się kiedyś znienawidzimy tak bardzo, jak teraz się kochamy.
Przestaniemy się do siebie odzywać. Ty powiesz swojej przyjaciółce, jakim
sukinsynem jestem, a ja swemu przyjacielowi, że wszystkie kobiety są takie
same. Bo miłość wymyślono właśnie po to, byśmy nie mogli się po niej pozbierać.
By nam odebrać wszystko, co mamy i zadrwić z naszych nadziei.