Kobiety z klasą zdobywa się cierpliwością. Pozostałe – tupetem. Wynika to z tego, że mężczyźni są z natury wzrokowcami, podczas gdy kobiety żyją w sferze zmysłów i wyobraźni. Mężczyźnie musi się fizycznie podobać jakaś kobieta, żeby mógł z nią być. I to jest rzecz, której się nie przeskoczy. Bo nie wykaże on zainteresowania taką, która mu się nie podoba. Z kolei dla dojrzałej kobiety nie ma to takiego znaczenia, gdyż większość procesów, związanych z zakochiwaniem się, odbywa się w jej głowie. Nie ważne jaki on jest tak naprawdę, ważne jakim się jej wydaje. Działa na nią, że jest intrygujący, zna jej myśli i pragnienia. Że potrafi się nią zająć i sprawić, że poczuje się bezpieczna. I wszystkie te rzeczy nie są dane raz na zawsze, ale wykazują tendencję do zmieniania się w czasie. To dlatego po rozejściu się chłopak zawsze będzie miał ochotę sypiać ze swoją byłą dziewczyną, natomiast ona z nim już nie. Bo już popsuło się w niej to, co powodowało, że ją pociągał. Kiedyś był super, teraz jest beznadziejny. Już go poznała bliżej i niczym jej już nie imponuje. Czar prysł...
Ale ów czar nie ma wiele wspólnego z tym, czy chłopak jest ładny i przystojny. Zwracanie uwagi na takie rzeczy jest typowe dla nastolatek. Takich zaczytanych kolorowymi magazynami w stylu „Bravo Girl”. Typowym schematem jest, że dziewczyna taka, mając jakieś tam 18 lat, zakochuje się nieprzytomnie w gościu, o którym nic nie wie, ale który świetnie tańczy i wygląda jakby występował w boys bandzie. Następnie jest z nim przez kilka lat, bywa że rodzi mu dziecko. Cały ten związek wychodzi jej na jakimś etapie bokiem i kończy się spektakularną katastrofą. Zdradami, alkoholizmem, przemocą w rodzinie i podobnymi historiami. Dziewczyna wychodzi z tego powoli i z całkowicie zszarganymi nerwami. I z zupełnie zmienioną percepcją na temat tego, co jest w życiu ważne, a co nie. Jednym słowem jest dojrzała i zaczyna się zachowywać tak, jak kobieta zachowywać się powinna. Już się tak szybko nie zakochuje i nie w byle kim. A na widok uśmiechającego się do niej przystojniaka przypomina się jej ten pierwszy i następuje w niej reakcja alergiczna.
W związku z tym myślę, że jeżeli mamy do czynienia z kobietą, która ma już jakiś tam rozum, to idealnym sposobem zdobycia jej jest znajomość na odległość. Przez Internet albo przez telefon. Bo taka znajomość jest oparta na wyobraźni i typowym jej elementem jest czekanie. A kobiety uwielbiają czekać. Chcą być odkrywane, zdobywane, poznawane. Uważają, że jeżeli coś postępuje zbyt szybko, to jest to zły znak. Sądzą, zupełnie błędnie zresztą, że jak będzie to ewoluowało powoli, to zachowają kontrolę nad tym. A przez to jest większa szansa, że nie popełnią kolejnego błedu. I tak samo jak rozłąka świetnie wpływa na podniesienie poziomu namiętności u kochanków, tak poznawanie kogoś na odległość prowadzi do stopniowego rozbudzania zmysłów u kobiety. Uważam, że jeżeli tylko poświęcimy jakiejś kobiecie wystarczająco dużo czasu, zanim fizycznie się z nią zetkniemy, jej szanse na to, że nie zakocha się w nas spadają do zera. Nie widząc nas na oczy jej namiętność do nas będzie rosła w sposób niepohamowany. I nic jej w tym rośnięciu nie przeszkodzi. Ani to, że nosimy niewłaściwy rodzaj bielizny, ani to, że pijemy za dużo, ani że nie przykładamy wagi do wielu rzeczy, które dla niej są istotne.
A gdy wreszcie spotka się z nami, będzie zbyt zakochana, by się nam przyjrzeć i stwierdzić, czy się jej podobamy czy nie. Zapomina zupełnie jaki był jej typ mężczyzny. Mogła lubić wcześniej wyłącznie wysokich barczystych brunetów, a my będziemy mali, koślawi i rudzi. I im mniej atrakcyjni tym lepiej. To nie tylko nie powstrzyma jej, ale wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej ją zaintryguje. Pomyśli sobie: „robię dobrze, bo nie kieruję się tym razem hormonami”. Albo: „facet jest nieatrakcyjny, a więc jest większa szansa, że będzie mnie szanował”. Kobieta z takim nastawieniem nie będzie miała żadnych oporów, by od razu pójść z nami do łóżka. A co najważniejsze cokolwiek byśmy z nią nie robili, jakkolwiek bylibyśmy zdenerwowani sytuacją i jakiekolwiek błędy popełnilibyśmy, to będzie jej z nami jak w siódmym niebie. Dosłownie nie ma takich szczytów, do jakich nie byłaby w stanie dojść w tym momencie. I takich rzeczy, na którą nie moglibyśmy jej namówić. Dlatego, jeżeli ktoś poznaje jakąś kobietę i z miejsca umawia się z nią na randkę popełnia błąd. Bo spotyka się z nią w momencie, kiedy nie jest ona jeszcze na to gotowa. W rezultacie owo spotykanie się ciągnie się w nieskończoność. Bo musicie się poznać ze sobą, oswoić, zaufać sobie. Jednym słowem jedna wielka strata czasu.
Z mężczyznami jest inaczej. Mężczyzna nie rozpali się do końca znając jakąś kobietę jedynie na odległość. Bo rozpala go nie tylko ta kobieta sama w sobie, ale także oczekiwania, że jest ona piękna i w jego typie. Jeżeli spotkają się ze sobą i nie spodoba mu się ona, jego zaangażowanie od razu ulegnie zanikowi. Dlatego sądzę, że tego typu znajomości są wygodniejsze dla mężczyzn niż dla kobiet. Kobiety się w nich zakochują i tracą głowę. Ale w momencie spotkania i tak decydujące znaczenie ma to, czy mężczyźnie się dana kobieta podoba czy nie. A mimo wszystko lepiej być łamiącym komuś serce, niż osobą, której ktoś to serce łamie. Lepiej kogoś odrzucić, niż samemu dostać kosza. Mężczyzna ryzykuje tylko to, że straci swój czas. Kobieta, że odsłoni się z uczuciami przed kimś, kto nie jest dla niej. On wyjdzie na frajera, ona skończy z moralnym kacem i świadomością, że już nigdy nie da się w taki sposób nabić w butelkę. Dlatego kobiety nieatrakcyjne powinny unikać tego typu historii. Bo nie powinny liczyć na to, że mężczyzna, którego poznały podejdzie do tego w taki sposób, w jaki one podchodzą. I choćby nie wiem jak przysięgał, że fizyczność dziewczyny nie jest dla niego ważna, to nie należy mu wierzyć.